Stolik Stanisława

Moderatorzy: anipoki, dr.pantyhose

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Stanislaw
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 114
Rejestracja: 08 paź 2008, 22:00
Lokalizacja: Tarnów
Kontakt:

Post autor: Stanislaw » 21 paź 2008, 03:29

Wiesz, jak mi się kończyła kasa to kupiłem takie najtańsze w Carrfour żeby spróbować.
3 pary. Już dwie mi się podarły. Rajstopy to fajna sprawa. Noszę już kilka dni (dokładnie od popołudnia 16 października 2008 :-) ) i jedne już prałem i mam drug raz na sobie. Na razie rzeczywiście dochodzę do siebie po długim związku i widzę, że miałem niezłą kompensację (wyprawy do agencji) po 7 latach postu. Zaczynam sobie uświadamiać, że bardzo ją wciąż kocham, choć on jest zwykłą k*** i upodliła mnie w najgorszy sposób oczekując różnych rzeczy za seks. Mając świadomość swojego uczucia i tego jaka ona jest, łatwiej będzie mi się odkochać, choć na razie jestem zmuszony z nią mieszkać bo nie chce się ona ode mnie wyprowadzić bo jest jej tu dobrze. Pomagam sobie tym, że zamierzam pozwać ją i unieważnić ślub kościelny i wyciągnąć cały syf przed sądem kościelnym aby nie miała takiego poczucia, że jest świetna i niewinna. Przed sądem cywilnym mogła sobie nastulać o mnie co chciała, a tu ją skasuje bo wszystko będzie musiała umotywować. Pozew do sądu kościelnego mam już przygotowany i dopieszczam go zanim pokarzę specowi od prawa kanonicznego z którym pewnie niedługo się spotkam.
Na razie nie czuję się zakładać swojego tematu (stolika) ale jakby admin miał to rano wyciąć to może niech mi zrobi topik. A pozatym rajstopki są super. Gadam na temat :-) Noszę sobie pod spodnie do pracy tylko na razie 20 den i jak wpadnie kaska to kupie sobie grubsze. W topiku o japonkach jest moje zdjęcie co zrobiłem jak byłem pierwszy raz w rajsopach.
Topik o japonkach
A ktoś z Was pamięta ten moment?
Choć w sumie jako dziecko to każdy pewnie chodził w rajtkach.
A przy okazji mając 15 milionów można by przeprowadzić kampanię społeczną (prasa/telewizja/radio) na rzecz prawa mężczyzn do noszenia rajstop tak, że pieniądz to pieniądz, jak się by miało to można zarówno przepuścić na głupoty jak i zainwestować czy rozsądnie wydać.
Awatar użytkownika
papa_smerf
AdminTeam
AdminTeam
Posty: 3262
Rejestracja: 17 sty 2008, 21:46
Lokalizacja: Polska południowa
Kontakt:

Post autor: papa_smerf » 21 paź 2008, 22:02

Piszesz o rozwodzie koscielnym, chociaż nie widzę powodu dla jakiego miałbyś go dostać, to jednocześnie stwierdzasz, że ją kochasz. Więc po co wojna? Wasz rozwód cywilny chyba był pochopny, więc po co brnąć dalej? Może da się to naprawić.

Statystyki dowodzą, że najtrudniejsze lata małżeństwa to 6 i 7 rok. Wy tez zmieściliście sie w tych ramach. Może jednak cos wam z miłości pozostało, może jest taka mała nić, która na nowo was połączy. Nawet wiem, że są dwie takie nitki.
Obrazek
Awatar użytkownika
Stanislaw
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 114
Rejestracja: 08 paź 2008, 22:00
Lokalizacja: Tarnów
Kontakt:

Post autor: Stanislaw » 22 paź 2008, 00:03

Dla ścisłości nie ma rozwodów kościelnych, można jedynie stwierdzić czy doszło do małżeństwa kościelnego tzn przykładowo czy narzeczeni mieli świadomość obowiązków małżeńskich. Myślę, że potrafię wykazać, że ona w momencie ślubu nie miała rozeznania co do istotnych przymiotów małżeństwa. Jeśli mam taką okazję i chęć, to chcę uregulować to prawnie dla satysfakcji jakie niesie poznanie prawdy.

W sumie ją kocham a to może dlatego, że odczuwam silną potrzebę lokaty uczuć w kimś. Nie mam nikogo komu mogę zaufać i zlokoać uczucia więc to nawet dobrze. Trudno by było dla mnie nikogo nie kochać, bo jestem przyzwyczajony od wielu lat że kocham kobietę. Tak więc dla mnie lepiej kochać ją niż nikogo. Nie kochać nikogo to dla mnie rzecz bardzo trudna i powoduje poważne konsekwencje natury psychologicznej. A przykładowo może tak się zdarzyć, że poznam za jakiś czas inną kobietę i upewniwszy się co do jej natury przeniosę na nią moje uczucia i zapomnę o byłej. To dla mojej psychiki było by najzdrowsze.
Statystyki dowodzą, że najtrudniejsze lata małżeństwa to 6 i 7 rok. Wy tez zmieściliście sie w tych ramach. Może jednak cos wam z miłości pozostało, może jest taka mała nić, która na nowo was połączy. Nawet wiem, że są dwie takie nitki.
Trudno powiedzieć, dla mnie najtrudniejszy był zdaje się 3-5 rok.
Raczej będziemy osobno bo nie widzę szans na zgodę w ważnych kwestiach.
Więc po co wojna? Wasz rozwód cywilny chyba był pochopny, więc po co brnąć dalej?
Rozwód to dla mnie jedna z najważniejszych chwil w życiu. Uwolniłem się od osoby która moją seksualność wykorzystywała do sterowania mną. Potocznie nazywa się to ku**
Małżeństwo jest właśnie po to, aby potrzeby intymne (seks, przytulanie, bliskość, rozmowa, itd) przenieść na jedną osobę i wychodząc na przeciw drugiej strony z ochotą realizować jej potrzeby. No a ona tego nie rozumie ze względu na to że jest niedojrzała.
Niedojrzałość sama w sobie to nie jest problem, ale ona nie robi z tym nic, tylko trwa z uporem maniaka w swoim śnie.
Radziu

Post autor: Radziu » 22 paź 2008, 07:27

Stanislaw, mając dzieci z tego związku, na rozwód kościelny nie masz najmniejszych szans.
dr.pantyhose

Post autor: dr.pantyhose » 22 paź 2008, 09:33

Stanislaw pisze:W sumie ją kocham
To chyba dlatego tak źle się o niej wypowiadasz aby ją znienawdzić bardziej i przestać kochać. W sumie dość klasyczne zachowanie. NIestety aby naprawdę przestać kochać to trzeba kilku rzeczy:
- przede wszystkim czasu,
- dostrzec jej wady (ale nie te, że poszła z kimś do łóżka czy, że nie chciała seksu za często),
- zakochać się w innej,

Stanisław, czy wybaczyłbyś jej gdyby wróciła ?
byczunio
Stary wyga
Stary wyga
Posty: 4010
Rejestracja: 08 lut 2008, 12:36
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: byczunio » 22 paź 2008, 11:32

Radziu pisze:mając dzieci z tego związku, na rozwód kościelny nie masz najmniejszych szans.
Nie prawda, były przypadki, gdy unieważniaono małżeństwa kościelne mimo istnienia dzieci. To tylko kwestja kasy (ofiary na Kościół).
Stanisław, bardziej istotna jest niezdolność do pełnienia obowiązków małzeńskich niż to, że któreś z narzeczonych nie miało świadomości tych obowiązków.
Awatar użytkownika
Stanislaw
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 114
Rejestracja: 08 paź 2008, 22:00
Lokalizacja: Tarnów
Kontakt:

Post autor: Stanislaw » 22 paź 2008, 11:37

Radziu, zobaczę jak będzie, uważam że mam bardzo dobre argumenty i chce to zrobić dla siebie, rodziny i wszystkich którzy są w podobnej sytuacji.
dr.pantyhose ma dużo racji w tym co napisał i jego metoda (czas, wady byłej, pocieszenie w innej) jest dość dobra. Ona raczej nie wróci bo jest uparta i stanęła okoniem. To jej największa wada która uniemożliwia współpracę. Nie ma powodu abym jej kiedykolwiek wybaczył. Musiała by stać się zupełnie inną osobą. Ciekawi mnie kiedy dopadnie ją załamanie nerwowe. Żyje ona w takiej iluzji, że potem możliwe że będzie już tylko warzywem. Nie sądzę aby zdobyła się na głębokie przewartościowanie swojego wcześniejszego życia. Zresztą jest to już niemożliwe bez fachowej pomocy bo wiele spraw wycofała tak głęboko w podświadomość że zupełnie nie ma pojęcia o ich istnieniu i wiele faktów przerobiła na swoją modłę.
Radziu

Post autor: Radziu » 22 paź 2008, 11:44

Stanislaw, z tego co wiem, to jedynie stwierdzenie niepoczytalności małżonki w dniu ślubu mogłoby unieważnić ślub. A co do unieważnienia za kasę, to jakby nie uczciwe, równie dobrze możesz wziąć nowy ślub jako osoba niewierząca, tzn nawrócona.
dr.pantyhose

Post autor: dr.pantyhose » 22 paź 2008, 11:44

To już chyba nie ma szans. Zapomnij o niej jako kobiecie dla ciebie.
Awatar użytkownika
Stanislaw
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 114
Rejestracja: 08 paź 2008, 22:00
Lokalizacja: Tarnów
Kontakt:

Post autor: Stanislaw » 22 paź 2008, 12:40

Dr.pantyhose dziękuję za te słowa.
Byczuniu, nie mam zamiaru dać "ofiary" nic poza normalne koszty procesowe.
Nie mam na to środków a do tego jestem daleki od finansowego wspierania sprawy.
Do niedawna większość tych pozwów kościelnych było rozpatrywane pozytywnie.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 98 gości