Dziś dotarł do mnie laserek a już się martwiłem że zaginął w akacji.
Przepala na wylot opakowanie po małych płytach cd bo takie akurat poświęciłem.
Laserek ma dwie diody, główną 808 nm o mocy pół wata max i pomocniczą 675 nm małej mocy. Układ optyczny jest skonstruowany że ogniskowa obu diodek chyba się zbiega tak że celuje się czerwonym światełkiem tej diody pomocniczej, a wypala moc tej diody głównej. Ta dioda główna ma kolor z poza widzialnego i dlatego jest potrzeba ta czerwona pomocnicza bo kolorek 808 nm jest niewidoczny dla oczu. Nawiasem mówiąc nie wiem czy obie diody nie są zintegrowane w jednej obudowie bo wygląda to bardzo prosto i smarty.
Laserek wypala włosa jak ogniem. Jak skieruje się na skórę bez włosa to nic się nie dzieje, ale jak się nakieruje na włosa to wypala nawet włosa pod skórą. Ta długość fali (808 nm) działa na barwnik we włosie który pochłania takie promieniowanie i nagrzewa się na maxa. Oczywiście czarne przedmioty pochłaniają każde promieniowanie a szczególnie podczerwone, dlatego przepala również pudełko po płytach.
Zauważyłem że konstrukcja urządzenia pozwala wypalić włosa pod skórą nie niszcząc samej skóry. Uczucie może być bolesne jak wyrywanie włosa pensetą. Muszę się teraz podszkolić jak to prawidłowo obsługiwać, bo jak na razie to zjarałem kilka włosów na klacie.