papa_smerf pisze:"Lokator" Polańskiego, z odrobiną trans. Pozostaje na długie lata w pamięci.
Mieszkanie z tajemniczą przeszłością w kamienicy pełnej ponurych i złowrogich mieszkańców jest tłem dla intrygującego thrillera Romana Polańskiego - LOKATOR.
Polański wciela się w postać Trelkovskiego, cichego i niepozornego urzędnika, którego szare życie wypełnia się strachem i grozą, kiedy wprowadza się do nowego mieszkania. Do narastającej paranoi przyczyniają się inni lokatorzy, którzy nie zrobią niczego, by pomóc mu opanować obsesję na tle tragicznego losu poprzedniej lokatorki. Czy lęki Trelkovskiego są istotnie uzasadnione czy też są po prostu wynikiem jego prawdopodobnego załamania nerwowego? Dzięki znakomitej międzynarodowej obsadzie (Isabelle Adjani, Melvyn Douglas, Jo Van Fleet, Bernard Fresson, Lila Kedrova, Shelley Winters) oraz umiejętności nasycania przez Polańskiego filmów nieoczekiwanym suspensem (WSTRĘT, DZIECKO ROSEMARY, CHINATOWN), film LOKATOR należy do klasyki kina grozy!
[opis dystrybutora]
Recenzja -
www.filmweb.pl
"Jeszcze tylko malutki kroczek... i wpadniesz w mroczną czeluść szeroko rozwartych, wrzeszczących ust Simone Choule." (kino)
Trelkowsky (Roman Polański) jest obywatelem Francji i ma dowód tożsamości, który może to potwierdzić. Jednak jego mocno wyczuwalny obcy akcent odstręcza paryskich barmanów, dozorców, policjantów i właścicieli czynszówki, w której mieszka. Drobnej budowy i niski – zwyczajnie bezbronny – Trelkovsky wydaje się świadomy tego, że ludzie nie zwykli czuć do niego sympatii. Dlatego też bardzo się stara, żeby nie dawać innym pretekstu, by go w ogóle zauważali. Ubiera się z niezwykłą sumiennością, jego jaskrawo jasny krawat budzi ciekawość gadatliwego dziecka i zaprzyjaźnionego pijaczka. Jednak Trelkovsky odpowiada niewyczerpaną cierpliwością na nieuprzejmości innych.
On po prostu istnieje. Zamieszkuje swoje własne ciało, ale nie zdaje się czerpać z tego większych korzyści. Tak jakby je tylko wynajmował. W mieszkaniu również nie może zaznać spokoju. Gdy przychodzi mu ochota posłuchać audycji radiowej o dziesiątej wieczorem, stuki zza ściany od razu wybijają mu to z głowy.
Trelkovsky, bohater jednego z wielu hitów Polańskiego, „Lokatora”, to bardzo specyficzny bohater na miarę samego mistrza Poe, gdyby ten miał możliwość sięgnięcia po Dostojewskiego czy Kafkę zanim sięgnął po pióro. Trelkovsky to typ outsidera, który przybył do wielkiego zachodniego miasta z zagubionej Wschodniej Europy.
„Lokator” jest jednym z najbardziej udanych i autentycznych filmów Polańskiego i chyba nie zbluźnię pisząc, że wielu koneserów kina preferuje Romana P. w takim klimacie, niż w bardziej popularnych „Rosemary’s Baby” czy „Pianiście”. „Lokator” to narracyjna opowieść, która przypomina wczesne dzieła reżysera typu „Nóż w wodzie”, ale za to bez wielkiej otoczki, która towarzyszyła choćby „Nieustraszonym pogromcom wampirów”, pomimo że specyfika filmu pozostaje w podobnej aurze.
Scenariusz został oparty na powieści Rolanda Topora pt.: „Chimeryczny lokator” i opisuje serię dziwnych zdarzeń, które mają miejsce po tym, jak archiwista Trelkovsky wprowadza się do dwupokojowego mieszkania w Paryżu, które wcześniej zamieszkiwała niedoszła samobójczyni, Simone Choule. Główny bohater postanawia odwiedzić ją w szpitalu. To, co widzi bardzo go fascynuje. Kobieta jest całkowicie zabandażowana, ma nogę w gipsie, nie widać jej twarzy poza jednym okiem i otworem na usta. Podczas wizyty spotyka przyjaciółkę pacjentki - atrakcyjną, lecz niezwykle tajemniczą Stellę (Isabelle Adjani). Razem z nowo poznaną kobietą opuszczają szpital, by udać się do baru i potem do kina, gdzie znacznie zbliżają się do siebie…
Krok po kroku, Trelkovsky zaczyna podejrzewać, że któryś z lokatorów jego kamienicy jest odpowiedzialny za wypadek Simone. Konsjerżka (Shelley Winters) wciąż go ignoruje, bądź ubliża mu. Właściciel kamienicy (Melvyn Douglas) obserwuje każdy jego krok. Inni lokatorzy również go szpiegują. Pewnej nocy tajemnicza kobieta (Lila Kedrova) pojawia się w jego drzwiach ze swoją kaleką córką i oznajmia mu, że w kamienicy panuje spisek i lokatorzy chcą ją wydalić z budynku.
Lokatorzy wywierają na Trelkovskim taką presję, że ten zaczyna przeistaczać się w, teraz już martwą, Simone Choule. Gdy budzi się pewnego poranka, okazuje się, że jest w pełni przebrany i brakuje mu zęba w tym samym miejscu, w którym zęba nie miała Simone, gdy odwiedził ją w szpitalu.
Filmy ukazujące proces popadania w obłęd zazwyczaj tracą swój klimat tuż po punkcie kulminacyjnym. Napięcie znika, gdy widz orientuje się, jakie sztuczki zastosowali twórcy obrazu. Reżyser oraz publiczność muszą wytyczyć sobie granice, według których oceniają, czy to co się dzieje w filmie to jeszcze prawda czy już psychoza głównego bohatera. W „Lokatorze” takie zasady nie mają miejsca. Ogląda się go tak dobrze, bo samo przesłanie nie zostaje po prostu podane na tacy (pomimo narratywnej formy obrazu). Widzimy, jak wyalienowany Trelkovsky sam zaprasza do swego wnętrza siły, które opanowują jego umysł.
Postacie filmu zostały doskonale zagrane przez Polańskiego, Douglasa i Winters, która może nie wpasowuje się doskonale w rolę konsjerżki, ale za to doskonale wtapia się w klimat koszmaru, którym powoli staje się film. Wszyscy francuskojęzyczni aktorzy (łącznie z boską Isabelle) zostali zdubbingowani, co nie było zbyt mądrym posunięciem, gdyż gra aktorska przestała być ich własną, przez co film traci przy dialogach. Doskonałym współpracownikiem mistrza jest również Sven Nykvist, autor zdjęć do filmu, którego kamera jest swojego rodzaju narratorem opowieści, przyciągając naszą uwagę do szczegółów rozstrzygających akcję. Smakowity kąsek dla koneserów.
MUSZĘ POSZUKAĆ GDZIEŚ TEGO FILMU- O ILE MI CZAS POZWOLI