Stolik Stanisława
Moderatorzy: anipoki, dr.pantyhose
- Stanislaw
- Dyskutant
- Posty: 114
- Rejestracja: 08 paź 2008, 22:00
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Wiesz, jak mi się kończyła kasa to kupiłem takie najtańsze w Carrfour żeby spróbować.
3 pary. Już dwie mi się podarły. Rajstopy to fajna sprawa. Noszę już kilka dni (dokładnie od popołudnia 16 października 2008 ) i jedne już prałem i mam drug raz na sobie. Na razie rzeczywiście dochodzę do siebie po długim związku i widzę, że miałem niezłą kompensację (wyprawy do agencji) po 7 latach postu. Zaczynam sobie uświadamiać, że bardzo ją wciąż kocham, choć on jest zwykłą k*** i upodliła mnie w najgorszy sposób oczekując różnych rzeczy za seks. Mając świadomość swojego uczucia i tego jaka ona jest, łatwiej będzie mi się odkochać, choć na razie jestem zmuszony z nią mieszkać bo nie chce się ona ode mnie wyprowadzić bo jest jej tu dobrze. Pomagam sobie tym, że zamierzam pozwać ją i unieważnić ślub kościelny i wyciągnąć cały syf przed sądem kościelnym aby nie miała takiego poczucia, że jest świetna i niewinna. Przed sądem cywilnym mogła sobie nastulać o mnie co chciała, a tu ją skasuje bo wszystko będzie musiała umotywować. Pozew do sądu kościelnego mam już przygotowany i dopieszczam go zanim pokarzę specowi od prawa kanonicznego z którym pewnie niedługo się spotkam.
Na razie nie czuję się zakładać swojego tematu (stolika) ale jakby admin miał to rano wyciąć to może niech mi zrobi topik. A pozatym rajstopki są super. Gadam na temat Noszę sobie pod spodnie do pracy tylko na razie 20 den i jak wpadnie kaska to kupie sobie grubsze. W topiku o japonkach jest moje zdjęcie co zrobiłem jak byłem pierwszy raz w rajsopach.
Topik o japonkach
A ktoś z Was pamięta ten moment?
Choć w sumie jako dziecko to każdy pewnie chodził w rajtkach.
A przy okazji mając 15 milionów można by przeprowadzić kampanię społeczną (prasa/telewizja/radio) na rzecz prawa mężczyzn do noszenia rajstop tak, że pieniądz to pieniądz, jak się by miało to można zarówno przepuścić na głupoty jak i zainwestować czy rozsądnie wydać.
3 pary. Już dwie mi się podarły. Rajstopy to fajna sprawa. Noszę już kilka dni (dokładnie od popołudnia 16 października 2008 ) i jedne już prałem i mam drug raz na sobie. Na razie rzeczywiście dochodzę do siebie po długim związku i widzę, że miałem niezłą kompensację (wyprawy do agencji) po 7 latach postu. Zaczynam sobie uświadamiać, że bardzo ją wciąż kocham, choć on jest zwykłą k*** i upodliła mnie w najgorszy sposób oczekując różnych rzeczy za seks. Mając świadomość swojego uczucia i tego jaka ona jest, łatwiej będzie mi się odkochać, choć na razie jestem zmuszony z nią mieszkać bo nie chce się ona ode mnie wyprowadzić bo jest jej tu dobrze. Pomagam sobie tym, że zamierzam pozwać ją i unieważnić ślub kościelny i wyciągnąć cały syf przed sądem kościelnym aby nie miała takiego poczucia, że jest świetna i niewinna. Przed sądem cywilnym mogła sobie nastulać o mnie co chciała, a tu ją skasuje bo wszystko będzie musiała umotywować. Pozew do sądu kościelnego mam już przygotowany i dopieszczam go zanim pokarzę specowi od prawa kanonicznego z którym pewnie niedługo się spotkam.
Na razie nie czuję się zakładać swojego tematu (stolika) ale jakby admin miał to rano wyciąć to może niech mi zrobi topik. A pozatym rajstopki są super. Gadam na temat Noszę sobie pod spodnie do pracy tylko na razie 20 den i jak wpadnie kaska to kupie sobie grubsze. W topiku o japonkach jest moje zdjęcie co zrobiłem jak byłem pierwszy raz w rajsopach.
Topik o japonkach
A ktoś z Was pamięta ten moment?
Choć w sumie jako dziecko to każdy pewnie chodził w rajtkach.
A przy okazji mając 15 milionów można by przeprowadzić kampanię społeczną (prasa/telewizja/radio) na rzecz prawa mężczyzn do noszenia rajstop tak, że pieniądz to pieniądz, jak się by miało to można zarówno przepuścić na głupoty jak i zainwestować czy rozsądnie wydać.
- papa_smerf
- AdminTeam
- Posty: 3262
- Rejestracja: 17 sty 2008, 21:46
- Lokalizacja: Polska południowa
- Kontakt:
Piszesz o rozwodzie koscielnym, chociaż nie widzę powodu dla jakiego miałbyś go dostać, to jednocześnie stwierdzasz, że ją kochasz. Więc po co wojna? Wasz rozwód cywilny chyba był pochopny, więc po co brnąć dalej? Może da się to naprawić.
Statystyki dowodzą, że najtrudniejsze lata małżeństwa to 6 i 7 rok. Wy tez zmieściliście sie w tych ramach. Może jednak cos wam z miłości pozostało, może jest taka mała nić, która na nowo was połączy. Nawet wiem, że są dwie takie nitki.
Statystyki dowodzą, że najtrudniejsze lata małżeństwa to 6 i 7 rok. Wy tez zmieściliście sie w tych ramach. Może jednak cos wam z miłości pozostało, może jest taka mała nić, która na nowo was połączy. Nawet wiem, że są dwie takie nitki.
- Stanislaw
- Dyskutant
- Posty: 114
- Rejestracja: 08 paź 2008, 22:00
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Dla ścisłości nie ma rozwodów kościelnych, można jedynie stwierdzić czy doszło do małżeństwa kościelnego tzn przykładowo czy narzeczeni mieli świadomość obowiązków małżeńskich. Myślę, że potrafię wykazać, że ona w momencie ślubu nie miała rozeznania co do istotnych przymiotów małżeństwa. Jeśli mam taką okazję i chęć, to chcę uregulować to prawnie dla satysfakcji jakie niesie poznanie prawdy.
W sumie ją kocham a to może dlatego, że odczuwam silną potrzebę lokaty uczuć w kimś. Nie mam nikogo komu mogę zaufać i zlokoać uczucia więc to nawet dobrze. Trudno by było dla mnie nikogo nie kochać, bo jestem przyzwyczajony od wielu lat że kocham kobietę. Tak więc dla mnie lepiej kochać ją niż nikogo. Nie kochać nikogo to dla mnie rzecz bardzo trudna i powoduje poważne konsekwencje natury psychologicznej. A przykładowo może tak się zdarzyć, że poznam za jakiś czas inną kobietę i upewniwszy się co do jej natury przeniosę na nią moje uczucia i zapomnę o byłej. To dla mojej psychiki było by najzdrowsze.
Raczej będziemy osobno bo nie widzę szans na zgodę w ważnych kwestiach.
Małżeństwo jest właśnie po to, aby potrzeby intymne (seks, przytulanie, bliskość, rozmowa, itd) przenieść na jedną osobę i wychodząc na przeciw drugiej strony z ochotą realizować jej potrzeby. No a ona tego nie rozumie ze względu na to że jest niedojrzała.
Niedojrzałość sama w sobie to nie jest problem, ale ona nie robi z tym nic, tylko trwa z uporem maniaka w swoim śnie.
W sumie ją kocham a to może dlatego, że odczuwam silną potrzebę lokaty uczuć w kimś. Nie mam nikogo komu mogę zaufać i zlokoać uczucia więc to nawet dobrze. Trudno by było dla mnie nikogo nie kochać, bo jestem przyzwyczajony od wielu lat że kocham kobietę. Tak więc dla mnie lepiej kochać ją niż nikogo. Nie kochać nikogo to dla mnie rzecz bardzo trudna i powoduje poważne konsekwencje natury psychologicznej. A przykładowo może tak się zdarzyć, że poznam za jakiś czas inną kobietę i upewniwszy się co do jej natury przeniosę na nią moje uczucia i zapomnę o byłej. To dla mojej psychiki było by najzdrowsze.
Trudno powiedzieć, dla mnie najtrudniejszy był zdaje się 3-5 rok.Statystyki dowodzą, że najtrudniejsze lata małżeństwa to 6 i 7 rok. Wy tez zmieściliście sie w tych ramach. Może jednak cos wam z miłości pozostało, może jest taka mała nić, która na nowo was połączy. Nawet wiem, że są dwie takie nitki.
Raczej będziemy osobno bo nie widzę szans na zgodę w ważnych kwestiach.
Rozwód to dla mnie jedna z najważniejszych chwil w życiu. Uwolniłem się od osoby która moją seksualność wykorzystywała do sterowania mną. Potocznie nazywa się to ku**Więc po co wojna? Wasz rozwód cywilny chyba był pochopny, więc po co brnąć dalej?
Małżeństwo jest właśnie po to, aby potrzeby intymne (seks, przytulanie, bliskość, rozmowa, itd) przenieść na jedną osobę i wychodząc na przeciw drugiej strony z ochotą realizować jej potrzeby. No a ona tego nie rozumie ze względu na to że jest niedojrzała.
Niedojrzałość sama w sobie to nie jest problem, ale ona nie robi z tym nic, tylko trwa z uporem maniaka w swoim śnie.
To chyba dlatego tak źle się o niej wypowiadasz aby ją znienawdzić bardziej i przestać kochać. W sumie dość klasyczne zachowanie. NIestety aby naprawdę przestać kochać to trzeba kilku rzeczy:Stanislaw pisze:W sumie ją kocham
- przede wszystkim czasu,
- dostrzec jej wady (ale nie te, że poszła z kimś do łóżka czy, że nie chciała seksu za często),
- zakochać się w innej,
Stanisław, czy wybaczyłbyś jej gdyby wróciła ?
-
- Stary wyga
- Posty: 4010
- Rejestracja: 08 lut 2008, 12:36
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Nie prawda, były przypadki, gdy unieważniaono małżeństwa kościelne mimo istnienia dzieci. To tylko kwestja kasy (ofiary na Kościół).Radziu pisze:mając dzieci z tego związku, na rozwód kościelny nie masz najmniejszych szans.
Stanisław, bardziej istotna jest niezdolność do pełnienia obowiązków małzeńskich niż to, że któreś z narzeczonych nie miało świadomości tych obowiązków.
- Stanislaw
- Dyskutant
- Posty: 114
- Rejestracja: 08 paź 2008, 22:00
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Radziu, zobaczę jak będzie, uważam że mam bardzo dobre argumenty i chce to zrobić dla siebie, rodziny i wszystkich którzy są w podobnej sytuacji.
dr.pantyhose ma dużo racji w tym co napisał i jego metoda (czas, wady byłej, pocieszenie w innej) jest dość dobra. Ona raczej nie wróci bo jest uparta i stanęła okoniem. To jej największa wada która uniemożliwia współpracę. Nie ma powodu abym jej kiedykolwiek wybaczył. Musiała by stać się zupełnie inną osobą. Ciekawi mnie kiedy dopadnie ją załamanie nerwowe. Żyje ona w takiej iluzji, że potem możliwe że będzie już tylko warzywem. Nie sądzę aby zdobyła się na głębokie przewartościowanie swojego wcześniejszego życia. Zresztą jest to już niemożliwe bez fachowej pomocy bo wiele spraw wycofała tak głęboko w podświadomość że zupełnie nie ma pojęcia o ich istnieniu i wiele faktów przerobiła na swoją modłę.
dr.pantyhose ma dużo racji w tym co napisał i jego metoda (czas, wady byłej, pocieszenie w innej) jest dość dobra. Ona raczej nie wróci bo jest uparta i stanęła okoniem. To jej największa wada która uniemożliwia współpracę. Nie ma powodu abym jej kiedykolwiek wybaczył. Musiała by stać się zupełnie inną osobą. Ciekawi mnie kiedy dopadnie ją załamanie nerwowe. Żyje ona w takiej iluzji, że potem możliwe że będzie już tylko warzywem. Nie sądzę aby zdobyła się na głębokie przewartościowanie swojego wcześniejszego życia. Zresztą jest to już niemożliwe bez fachowej pomocy bo wiele spraw wycofała tak głęboko w podświadomość że zupełnie nie ma pojęcia o ich istnieniu i wiele faktów przerobiła na swoją modłę.
- Stanislaw
- Dyskutant
- Posty: 114
- Rejestracja: 08 paź 2008, 22:00
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 95 gości